środa, 26 sierpnia 2015

Wampir


            Stanąłem na kamienistym chodniku Barcelony. Rozglądając się szukałem drogi, wskazówki. Wsunąłem dłonie do kieszeni czarnych rurek i ruszyłem przed siebie. Niebo pokrył ciemny welon chmur. Nie zapowiadało się, że będzie ciepło, raczej deszczowo i nieprzyjemnie. Chociaż ja nie przepadałem za ładną pogodą, nawet mnie drażniła. Moją ulubioną porą dnia była noc. Wtedy żyłem pełnią życia. Ciemność, mrok - to jest urok. Druga strona życia.
Wiatr rozwiał mi kasztanowe włosy i chwilę nic nie widziałem. Potrząsnąłem głową i fryzura sama się ułożyła. Zastanawiając się, co ja tu robię, szedłem dalej. Tak naprawdę miałem jeden cel do osiągnięcia, a kierowało mnie przeczucie. W końcu musiałem znaleźć tę odpowiednią osobę. Musiałem.
Zmrużyłem oczy, gdy do moich nozdrzy dotarł słodki zapach perfum kobiety. Obróciłem głowę momentalnie i ujrzałem długonogą, rudowłosą dziewczynę stojącą niedaleko. Zadbanymi paznokciami stukała w ekran smartphone'a. Zapewne z kimś romansowała, bo uśmiechnęła się zarumieniona. Pokręciłem głową i powoli zbliżyłem się do niej. Podniosła na mnie wzrok zielonych oczu. Spojrzenie miała nieśmiałe i pytające. Lustrowałem ją wzrokiem, nie wyrażając żadnych emocji. Straciłem osiem sekund na rozejrzenie się i sprawdzenie, czy nikt nas nie obserwuje. Czułem ciepło w moim ciele, a oczy pewnie już iskrzyły. Potrzebowałem... energii.
Mocnym chwytem pociągnąłem dziewczynę za rękę. Ta zdezorientowana nie zdążyła się odezwać, kiedy znaleźliśmy się w ciemnym zaułku. Przyparłem ją do zimnego muru, a jej ciałem przeszedł dreszcz. Wpiłem się w jej usta mocno dociskając do ściany, aby nie uciekała. Chociaż... co to za różnica, kiedy i tak bym ją złapał. Szybciej niż ona postawiłaby jeden krok. Pociągnąłem za jej rdzawe włosy, odchylając głowę dziewczyny do tyłu. Teraz miałem lepszy dostęp do jej szyi. Wysunąłem powoli język i jego koniuszkiem przejechałem po skórze. Utworzyła się mała ranka, ale wcale nie płynęła z niej krew. Była człowiekiem tak jak każdy na tej Ziemi, ale przeze mnie czerwona ciecz nie mogła wydostać się na zewnątrz. Rudowłosa cicho pisnęła, bo strach sparaliżował ją całą i na więcej nie pozwalał. Powiedzmy, że zignorowałem ten sygnał i wtopiłem wargi w miejsce rany. Przyssałem się, czując jak jej energia przechodzi do mojego ciała. Przymknąłem oczy z rozkoszą. Musiałem się powstrzymać, aby tej ślicznej istoty nie zabić. Moja powściągliwość była trenowana od lat, więc teraz nie mogłem ukazać swojej słabości.
            - Dziękuję kochanie - odsunąłem się, zagryzając wargę. Dziewczyna była wycieńczona.
Ciężko oddychała, ale to dobrze. Gdy zaśnie i obudzi się po paru godzinach, nie będzie nic pamiętać. Pogłaskałem jej policzek i skulony w czarnej marynarce, odszedłem. Uśmiech sam pojawiał się na mojej twarzy. Był bardziej cyniczny niż wesoły. Krople deszczu rozmazywały moją sylwetkę, która z minuty na minutę ginęła w uliczkach Barcelony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mrs. Punk